wtorek, 6 września 2016

Przepraszam (DM/HG)

W podziemiach Hogwartu odbywała się rozmowa dwojga nastolatków. 
Kłócili się i wymieniali swoje zdania. Zazwyczaj zdarzało się tak, że każdy miał inne zdanie na temat jakiejkolwiek rzeczy. Choć może wydawać się, iż oni zupełnie do siebie nie pasują wcale tak nie było. Idealnie się dopełniali. Dwie różne osobowości nie sprawiały, że się nie rozumieli. Ślizgon i Gryfonka? Dużo osób gdyby im to powiedziano stwierdzili by, że to nieprawdziwe i niemożliwe. Wręcz przeciwnie. Było parę hogwarckich par pokroju wąż i lew. Po prostu dobrze się maskowali. Nikt nigdy by się nie spodziewał Neville'a Longbottom'a z Pansy Parkinson, prawda? Albo Ginevry Weasley z Theodorem Nottem? A Harry'ego Pottera z Astorią Greengras? Niby nierealne, ale jednak możliwe. A popatrz, jak to mogą zmienić się czasy. Po wojnie wszystko możliwe.
******
Brązowowłosa nastolatka całowała się namiętnie z blondwłosym ślizgonem. Ku zdziwieniu chłopaka, gryfonka nagle przestała i odsunęła się lekko od niego. Spojrzała mu w oczy. Zakomunikowała mu tym samym, że chce mu coś powiedzieć. Jednak chłopak zamiast jej wysłuchać, kontynuował czynność. 
Koniec roku szkolnego zbliżał się nieubłagalnie szybko. Hermiona nigdy nie miała okazji aby powiedzieć to Draconowi. Nie zdążyła powiedzieć, mu najważniejszej rzeczy w życiu.
******
Hermiona Weasley ze swoim mężem, Ronem stała na peronie 9 i 3/4. Mocno przytuliła blondwłosą dziewczynkę, a ta po chwili  weszła do zapełnionego po brzegi pociągu. Pomachała jej, po czym express hogwart odjechał w siną dal, ciągnąc za sobą kilkadziesiąt czerwonych wagonów. 






Zastanawiacie się czemu blondwłosa? Sama dziewczynka zastanawia się dlaczego ma taki kolor włosów, a nie inny jak jej rodzice.

Azkaban (HP/PP)

Od wojny masakrycznie dużo rzeczy uległo zmianie. Obalono idee śmierciożerców, oraz zesłano ich do najokrutniejszego więzienia czarodziei, gdzie czekali tylko na pocałunek dementora - Azkaban. Chłopiec który przeżył, chciał ułożyć sobie życie z Ginevrą Weasley  Wojna zniszczyła ich plany. W tym okresie zginęła rudowłosa szesnastolatka, przez co nigdy się z nią nie ożenił. Dla zaspokojenia martwiących się o niego osób wziął ślub z Emily Wanderburg - czarownicą półkrwi pochodzącą z Francji. Nigdy jej nie kochał. Nikt nigdy nie zwrócił uwagi na awantury przeprowadzane w pewnym domu, na ulicy pokątnej. Za dnia dobry i pracowity auror - zaś nocą domowy tyran.
******
Czarnowłosy mężczyzna deportował się przed dom z czerwoną dachówką. Otworzył metalową furtkę i udał się w kierunku drzwi. Wszedł do domu i udał się do kuchni. Na stole stał talerz z parującym obiadem. Obok naczynia stał porcelanowe kubek z herbatą. Według niego posiłek był niesmaczny. Porównując jego wcześniejsze zachowanie to, że rzucił w szatynkę talerzem nie było w ogóle dziwne. Emily w odpowiedzi skuliła się na krześle, a z jej błękitnych oczu pociekły łzy. Co prawda była do tego przyzwyczajony, ale zawsze miała nadzieje, że kiedyś się zmieni. Ponieważ dochodziła dwudziesta, udał się w kierunku sypialni. Kładąc się pomyślał:       
-Ona nigdy nie będzie jak Ginny 
******
Pewnego dnia tak się zdenerwował się na Emily, że ją uderzył z gołej pięści. Zresztą biorąc pod uwagę jego wcześniejsze zachowanie - żadna nowość. Jednak tym razem uderzenie było na tyle mocne, że gwarantowało bilet do grobu. Kiedy wszyscy usłyszeli o tej zbrodni, biuro aurorów natychmiast podjęło środki zapobiegawcze następnym czynom. Wyobraźcie sobie nagłówki gazet, kiedy dowiedziano się o sposobie śmierci 25-letniej szatynki. Pottera od razu zwolniono z pracy oraz aresztowano. Stanął przed Wizengamontem. Wyrokiem było dożywotnie pozbawienie wolności w Azkabanie.
******
Właśnie zatrzaśnięto drzwi do celi. Usiadł na kamiennych cegłach, ponieważ założone mu łańcuchy były tak ciężkie, że aż ciągnęły go do dołu. Siedział tak i siedział, gdy nagle przez szparę między brukową ścianą wsunęła się zrolowana karteczka. Choć sprawiło mu to wiele trudności, wyciągnął ją. Po przeczytaniu jej był w szoku:
            Kim jesteś? Za co tu jesteś?
Był zdziwiony, ale przez ten sam otwór w ścianie wsunął się patyczek mokry na czubku od atramentu.
-Atrament w Azkabanie? - pomyślał.
Lecz bez zastanowienia odpisał:
                Zabicie człowieka. Powiem Ci kim jestem, o ile ty mi powiesz za co siedzisz oraz kim jesteś.
Włożył rulonik do dziurki w ścianie, a następnie wsunął również patyczek. Po dłuższej chwili znowu ujrzał pożółkły papierek.
                Pansy Parkinson. Zabicie wielu ludzi, w tym Ginevry Weasley.

Przepraszam za to, że miniaturka została opublikowana z dużym opóźnieniem.

Dlaczego cię tu nie ma? (GW)

Zielona łąka. W tle mały strumyk, a do tego śpiew ptaków. Cisza niespotykana - jedyne co ją zakłócało to krzyki dzieci niedaleko mieszkających 45-latków. Nawet dom owej rodziny idealnie pasował do tła. Wiele pięter, różne kolumienki pod poszczególnymi piętrami. Widać było użycie zaklęć, które podpierały budowlę - chroniły ją przed zawaleniem się. Niedaleko domu stały 2 stalowe słupy, między którymi zmieściły by się jeden taki sam w pozycji poziomej. Na czubku każdej z nich był duży kosz na jabłka wykradziony pani domu. Przy jednej z bramek dwie rudowłose postacie śmigały na miotłach. Było słychać zarówno ich śmiech, jak i różne zabawne wyzwiska. Zostawały po nich tylko smugi. Po dłuższym okresie wylądowali. Kiedy już szli w kierunku budynku ich domu, można było dostrzec, że to bliźniacy. Opowiadając sobie kawały szli dziarsko. Kiedy doszli do starych, drewnianych drzwi wszystko zaczęło się rozmazywać. 'Dym' zaczął gwałtownie szybko pokrywać obraz.Po chwili już niczego nie było widać.
Rudowłosy mężczyzna się obudził. Zrzucił kołdrę, a jego ciało zaczęły atakować miliony igiełek zimna. Uważając żeby nie obudzić jego żony - Angeliny... teraz Weasley,  wstał. Z jego czekoladowych oczu popłynęła łza. Odruchowo schował twarz w swoich rękach. Każdego roku, każdego miesiąca i każdego dnia zadawał sobie jedno pytanie.
                     -Dlaczego cię tu nie ma? 
Zawsze obiecywał sobie, że nie będzie się łamać. Był taki słaby, że nawet nie umiał dotrzymać sobie słowa. Śmierć swojego lustrzanego odbicia była dla niego tematem tabu. Nie potrafił o tym rozmawiać. Kiedy ktoś choć lekko poruszył ten temat, od razu go zmieniał albo wychodził z pomieszczenia.





Gdzie jesteś bracie?


Dzisiaj trochę krócej, lecz klimatycznie. Napisałam ją w odszkodowanie za czekanie na to Hansy. Jutro pojawi się coś z Hermioną w roli głównej, ale tym razem nie jako zły charakter.